...gdzieś w marcu tego roku na nartach na Hochkar padł pomysł wypowiedziany ustami Macieja_S o wyprawie do Jotunheimen. Taka luźna rozmowa, prowadzona raczej na poziomie marzeń niż realnych realizacji. Ja zaproponowałem Mont Blanc, a co, nie można?
W ciągu tych kilku miesięcy myśl kiełkowała aż z wielkim hukiem przebiła nasze czaszki gdzień na początku lata. W tym roku Jotunheimen, w przyszłym Mont Blanc. I tak oto sen się spełnia :-)
Podróżujemy we dwójkę, tzn moja ślubna żona Asia (Azja) i ja (znany gdzieindziej M!kolaj)
Początkowo wyprawa miała być dłuższa, mieliśmy jechać samochodem i zobaczyć więcej Norwegii. Jednak urlopu nie ma za dużo więc wariant jest następujący:
14.08 lot WizzAir Poznań-Oslo Torp (właściwie to nie jest Oslo tylko Sandefjord)
14.08 pociąg NSB Sandefjord-Otta
15.08 rano chcielibyśmy dostać się jakoś do Gjendesheim lub Spiterstulen. Obie miejscowości leżą jakieś 70 km od Otta w krętym, górzystym terenie. Będziemy kombinować z jakimś lokalnym autobusem lub stopem.
15-23.08 nie mam pojęcia, mam nadzieję, że spędzimy wspaniałe chwile w Jotunheimen. Przygotowujemy wiarianty tras, będą raczej lajtowe.
23.08 chcemy wrócić do Otta
24.08 pociąg na lotnisko i powrót do Poznania.
Założeniem wyprawy jest targanie na plecach wszystkiego co niezbędne: namiotu, śpiworów, jedzenia, całego sprzętu, który będzie potrzebny na cały czas wyprawy.
Osobiście bardzo chciałbym wleźć na Galdhøpiggen (2469m) - najwyższa góra w Norwegii, zarazem najwyższa góra Półwyspu Skandynawskiego.
To pierwsza nasza wyprawa tego typu i brakuje nam sprzętu. W zasadzie nie mamy nic. Gorączkowo kompletujemy plecaki, śpiwory, namiot, buty, odpowiednią odzież, liofilizaty i całą resztę sprzętu. Całość nie może przekroczyć kilkunastu kg na plecach. Czytamy i zbieramy info, bardzo dużo cennych informacji i praktycznych wskazówek dał nam Maciej_S - wielkie dzięki :-)
Pozdrowionka Maciek i Asia