Pobudka przed 7:00, śniadanie i w drogę. Z hostelu Abraham do Bramy Damasceńskiej idziemy ok 20 minut. Droga biegnie w dół. Obok bramy znajduje się arabski dworzec autobusowy skąd jedziemy do Betlejem (autobus 231 bilet 6.90 szekli) Po drodze słuchamy nauczania naszego Proboszcza Prezbitera Adama Prozorowskiego (można je znaleźć na youtubie pod tytułem Zejdź na ziemie)
Betlejem: miasto śmierci i nowego życia, miasto trzech postaci ze Starego Testamentu: Rachel, Rut i Króla Dawida. Miasto, które wybrał Bóg na narodziny Zbawiciela. Dzień pełen niespodzianek. Docieramy do Bazyliki Narodzenia Pańskiego i po odstaniu 30 minut w kolejce padamy na twarz i całujemy srebrną gwiazdę w grocie - miejsce narodzenia Jezusa. Cudowna chwila, trwamy przy ołtarzu ponad grotą jeszcze jakiś czas. Idziemy do położonej obok Groty Mlecznej. Miejsce niezwykłe. Chwilę póżniej wchodzimy do palestyńskiego zakładu stolarskiego, obserwujemy pracę wytwarzających dewocjonalia z drewna oliwnego. Wymieniamy kilka zdań, mały chłopiec z wielkim uśmiechem pokazuje nam jak wytwarza koraliki do różańca (jeden koralik dostałam w prezencie) Jak tylko dowiedział się,że jesteśmy z Polski od razu zapytał o Roberta Lewandowskiego :)
Rozważamy przejazd taksówką na pole pasterzy, jednak zbliża się 12:00 i chcemy wziąć udział w procesji ze świecami. Wchodzimy do kościoła świętej Katarzyny chwilkę przed 12:00i od razu za naszymi plecami zatrzaskują się drzwi kościoła, liczba biorących udziałw procesji bardzo ograniczona, warto przyjść chwilę wcześniej aby nie zostać po drugiej stronie drzwi. I pierwsza niespodzianka: okazuje się, że jest to przepiękne nabożeństwo gdzie z grupą pielgrzymów wchodzimy tylnym wejściem i wspólnie modlimy się w Grocie Narodzenia Pańskiego. Coś niesamowitego, taki prezent!Wychodzimy z tymi świecami tylnym wyjściem w groty przez grotę świętego Hieronima otrzymujemy błogosławieństwo od braci zakonnych i ruszamy w dalszą drogę.
Podejmujemy decyzję o powrocie do Jerozolimy, spróbujemy jeszcze dzisiaj pojechać do Ein Kerem. Wracając na przystanek autobusowy ktoś nas nieustępliwie nawołuje. Pada kilkanaście słów i gorące zaproszenie na kawę, spojrzenie w oczy i coś mówi w duchu żeby dać się zaprosić. Minutę póżniej siedzimy przed domem Samira, niezwykle serdecznego człowieka i popijamy pyszną kawę z kardamonem. Samir pokazuje nam notes z wpisami zadowolonych Polaków. Jest ich dziesiątki. Zapłata za kawę: Samir prostodusznie oświadcza: ile chcesz tyle dasz, co łaska. Płacimy i z nowymi siłami przyspieszamy kroku.
Postawieni na nogi szybko docieramy na przystanek autobusowy. Jednak do Jerozolimy docieramy ok. 15:00 i uznajemy, że na wyjazd do Ein Kerem jest już za późno. Niestety jutro w piątek zgodnie z informacja na rozkładzie jazdy na przystankach z powodu szabatu nie działa komunikacja izraelska, więc też nie pojedziemy, a w niedzielę wyruszamy do Galileo. Trudno na razie Ein Kerem nie dla nas.
Postanowiliśmy pójść do Grobu Pańskiego. Wczoraj było tam bardzo dużo pielgrzymów. Dzisiaj kolejna niespodzianka: bardzo szybko dostaliśmy się na Golgotę i włożyliśmy swoje dłonie w miejsce krzyża Pańskiego a potem przytuliliśmy się do kamienia w Grocie Grobu Pańskiego. Przeżycie i wzruszenie nie do opisania!
Mieszkamy obok słynnego bazaru Mahane Yehuda więc wieczorem poszliśmy kupić pitę. Oczywiście oczo-noso-języko pląsy . Ogrom wspaniałych produktów, zapachów, smaków i kolorów:)