Dzisiaj postanawiamy trochę poleniuchować. Pogoda znowu świetna. Suszymy na powietrzu buty z wczorajszej eskapady a także przeprane ciuchy. Robimy bilans pozostających zapasów żywności. Wybieram się na małą wędrówkę po okolicy. Po obiedzie odwiedza nas spore stado owiec. Kilka z nich wcina resztki kuskusu. Żywność mamy wyliczoną w porcje, ale jak widać starcza także dla owiec. Muszę przyznać, że obawiałem się, że będziemy głodować, a tym czasem jemy trochę na siłę wydzielone w domu porcje. Oprócz tego pijemy jeszcze wodę z węglowodanami (izotoniki) i łykamy witaminę B1. Ten dzień bardzo przydał się dla naszych mięśni, stawów i kości. W nocy było bezchmurne niebo. Nasz namiot w świetle księżyca i gwiazd otoczony szczytami Jotunheimen wyglądał magicznie.